Self love

 


 

 Dzień dobry z rana.


Ja od razu z trudnym tematem....self love.

Piękne to słowa. Dla mnie świadczą o akceptacji siebie, o byciu dla siebie dobrym i wyrozumiałym, o byciu ze sobą w zgodzie. 

Piękne to słowa niemniej jednak trudne do realizacji. Przynajmniej z mojej perspektywy.

Self love powinno być naturalne. Być częścią nas, tak jak częścią nas jest nasz charakter, temperament, nasze ciało.

Co w chwili kiedy nasze ciało standardowym nie jest? Kiedy nasze ciało jest większe niż norma przewiduje?

I tu zaczyna się moja perspektywa. Może zupełnie odbiegać od perspektyw wielu milionów Polaków. Można się z nią zgadzać lub nie. Moje własne zdanie, moje własne przeżycia i odczucia.

Będąc w szkole podstawowej, średniej i na początku studiów nie miałam problemu z wagą. Byłam standardowym człowiekiem o standardowych rozmiarach. Potem przyszedł moment, doskonale go pamiętam, kiedy rozmiary zaczęły zmieniać się stopniowo. Mój ówczesny chłopak w pewnym momencie nie omieszkał mi zwrócić uwagi na to o czym sama już wiedziałam. Słowa  "Chyba czas się odchudzać, bo już nosisz rozmiar 42 a nosiłaś 40" pamiętam do dziś.

Do dziś też walczę ze sobą i niestandardowymi rozmiarami. Raz z lepszym efektem, raz z gorszym ale walczę. Bo chcę i czuję taka potrzebę. Jednakże od czasu osiągnięcia zbyt dużej ilości kilogramów moje self love jest trochę, gdzieś w szufladzie.

Często na uwagi, że jednak czas coś zmienić, że za dużo reagowałam słowami "Mi jest ze sobą dobrze. Dajcie mi spokój". To był sposób na to, żeby inni dali mi spokój. Naprawdę miałam i do dziś mam lustro i doskonale wiem i wiedziałam jak wyglądam. Nie trzeba mi tego było uświadamiać. Nie motywowało mnie to, za to bardzo bolało. A akceptacja siebie była moją tarczą, która zazwyczaj ucinała dalsze komentarze.

To nie jest tak, że nie kocham siebie zupełnie.

Zdecydowanie nie.

Lubię swój uśmiech, swoje oczy. Lubię swoją twarz. Coraz bardziej lubię swoje nogi. Siebie całą w sumie też coraz bardziej lubię i kocham. Wkładam w to dużo pracy, która przynosi efekt chociaż nie jest ona łatwa i prosta. Nie jest też szybka. Potrzeba czasu i energii.

Wiem jednak, ze kochanie siebie i akceptacja siebie to ważna sprawa. Ale też wymagająca. 

Zazdroszczę tym, którzy osiągnęli ten stan. Liczę też na to, że i ja go osiągnę prędzej czy później.

Trzymam kciuki, żeby self love było czymś naturalnym dla każdego.

Ja o swoje self love walczę. Bo chcę. Bo to piękna sprawa.

Dajmy przestrzeń do tej walki każdemu kto jej potrzebuje i wesprzyjmy zamiast wytykać palcami. Zawsze ze skrzydłami i właśnie wsparciem od innych jest łatwiej :)

 

                                                                                                            pozdrawiam,

                                                                                                            Karo!

 

Komentarze

Popularne posty